83. Żegnaj, Pein.


Po tym, jak Hidan wyszedł z pokoju dziewczyny, ta udała się do łazienki i przemyła twarz. Tępo spojrzała na swoje odbicie i nie dostrzegła już dawnej siebie. Była dla siebie obcą osobą, przegranym człowiekiem. Wyglądała jak siedem nieszczęść, a to wszystko przez jednego chłopaka. Dawniej Sumi nawet nie pomyślałaby, że może tak się przejąć rozstaniem z mężczyzną, a teraz... teraz była załamana.
Wyszła z łazienki, wzięła do ręki płaszcz i pod tym pretekstem postanowiła udać się do lidera. Wciąż tliła się w niej nadzieja, że pozwoli jej zostać, że zaopiekuje się ich dziećmi. Przed drzwiami do gabinetu Peina wzięła głęboki wdech i niepewnie zapukała.
- Wejść! - usłyszała z wewnątrz. Nacisnęła na klamkę. 
Fuuma grzebał w papierach i próbował nie zwracać na nią uwagi. Czytał coś, miął i odrzucał, inne kartki układał na poszczególne kupki. Dopiero po chwili ciszy, gdyż Kenshiki nie miała odwagi by się odezwać, uniósł na nią spojrzenie zimnych, stalowych oczu.
- Chciałam tylko powiedzieć, że... - urwała, widząc chłód jego wzroku. Był całkiem obojętny, jak gdyby jej odejście nie robiło mu żadnej różnicy. Wzrok ten zasmucił Kenshiki jeszcze bardziej i uświadomił, że nigdy nic dla niego nie znaczyła. Pein przez cały czas trwania ich związku bawił się jej uczuciami, byleby zaspokoić siebie, jako mężczyznę. A gdy przyszło wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, uciekł jak tchórz. Zaszył się w swoim gabinecie i łaskawie pozwolił rodzeństwu odejść z organizacji, godząc się na utratę świetnego członka. Tylko tym dla niego była - dobrym shinobi, z którym mógł się przespać. 
- Że chcesz wziąć Hidana z sobą? - zakpił, odchylając się na krześle. - Możesz pomarzyć.
- Słucham? - Sumi zgłupiała. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, w jakiej pozycji lider ich zastał. - Oszalałeś - stwierdziła.
- Nie ja tuliłem się do Hidana - zauważył. Jego ostre spojrzenie cięło serce szatynki jak sztylety.
- Nie ja zostawiam dziewczynę w ciąży, która tak bardzo potrzebuje opieki - warknęła, powoli tracąc panowanie nad swoimi emocjami. W jej oczach na nowo zaświeciły łzy.
Pein przewrócił oczami. Nie chciał, by Kenshiki znowu zaczynała ten temat. Miał nadzieję, że już nigdy, ale to naprawdę nigdy nie będą o tym rozmawiać.
- Co chciałaś? - spytał, spoglądając wymownie na jej płaszcz. Podążyła za jego wzrokiem i uprzytomniła sobie, że nie przyszła do niego by się kłócić.
- Wyruszymy z Shujim jutro rano - powiedziała cicho i podeszła do wolnego krzesła. Przewiesiła przez nie ubranie, po czym jeszcze raz popatrzyła na ukochanego. 
- To wszystko? - spytał, a pod Sumi niemal ugięły się kolana. Burza emocji uderzyła do jej głowy, przez co lekko się zachwiała a przed oczami zrobiło jej się ciemno. Pein zauważył niestabilność dziewczyny, ale nawet się nie poruszył, by ją przytrzymać. Mogła się wywrócić i poronić, to według niego byłoby najlepsze rozwiązanie.
- Wszystko - odparła słabo, gdy doszła do siebie. Przetarła oczy, rzuciła jeszcze jedno spojrzenie liderowi i skierowała się do drzwi. - Żegnaj, Pein - dodała cicho, ale tak, żeby chłopak ją usłyszał.
Fuuma zacisnął dłonie w piąstki i skinął głową, pozwalając, by miłość jego życia wyszła z pomieszczenia i zatrzasnęła za sobą drzwi. Niby wiedział, że to ich ostatnie spotkanie, ale nie chciał dopuścić do siebie tej myśli. Łudził się, że jeszcze tutaj przyjdzie, że spotkają się rano lub kiedyś, w jakiejś wiosce, całkiem przypadkiem, że wrócą do siebie... I owszem, los miał zamiar jeszcze złączyć ich drogi, jednak nie w sposób, w jaki oboje by chcieli.

Następnego dnia Sumi i Shuji wcześnie rano byli już poza organizacją. Szli powoli, w milczeniu, wpatrywali się w widok przed sobą. Oboje byli nieobecni, roztargnieni, załamani. Nie potrafili pozbierać myśli, z udanym skutkiem tłumili łzy i byli coraz bliżej domu, a coraz dalej od ukochanych osób. Z nikim się nie pożegnali. Uciekli, gdy wszyscy jeszcze spali, by nie musieć patrzeć w ich zdziwione i smutne twarze. Nie mieli na tyle siły.
Shuji spędził miły wieczór w towarzystwie Uchihy. Na ich szczęście, nie były to ostatnie chwile wspólnie spędzone. Lider wyraził zgodę, by raz w miesiącu Itachi wyskakiwał na dwa, trzy dni do chłopaka, licząc jednocześnie, że dowie się od kruczowłosego czegoś na temat Sumi. Nie chciał tak zupełnie nie mieć pojęcia, co się z nią dzieje. Martwił się o nią, kochał ją, więc troska była jak najbardziej wytłumaczalna. Gdyby Itachi nie spotykał się z Shujim, sam najprawdopodobniej odwiedzałby od czasu do czasu rodzinną wioskę bliźniaków i szpiegował swoją eks dziewczynę. Taki układ był więc dla niego korzystny.
Mimo, iż Shuji miał nie stracić kontaktu z ukochanym, czuł ogromny ból. Chciał widzieć go codziennie, napawać się jego towarzystwem, wdychać jego zapach i usypiać przy jego boku... Martwił się też o siostrę. Była na tyle załamana, że nawet nie próbowała ukrywać swych emocji, jak to miała w zwyczaju. Wszyscy wokół mogli zauważyć, że Sumi Kenshiki coś trapi, tak bardzo ją to dotknęło. Shuji obawiał się, że nie poradzi sobie z rozstaniem z Peinem. A co, jeśli jej dzieci przez to ucierpią? Jeśli - nie daj Boże - poroni? Przecież Sumi chyba umarłaby z żalu. Musiał być teraz jej oparciem, pomóc jej wrócić do normalności, opiekować się nią i jej dziećmi...
- Dziękuję. - Szatynka przerwała rozmyślania chłopaka. - To co dla mnie robisz..
- Kocham cię, siostrzyczko - odparł i złapał ją za rękę. Sumi uśmiechnęła się przez łzy, ściskając mocniej dłoń brata.
- Znów zaczynamy nowe życie - stwierdziła. - Problem w tym, że wcale nie chciałam zmieniać poprzedniego.
- Sumi...
- Dlaczego on mi to zrobił? - Dziewczyna zatrzymała się i z rozpaczą spojrzała na brata. - Shuji, to tak boli, to tak bardzo boli...
Chłopak przyłożył dłoń do jej klatki piersiowej i uspokoił atak astmy, który nadchodził. Dostrzegł to po sposobie, w jaki oddychała.
- Wszystko się wkrótce ułoży - zauważył Shuji i przytulił do siebie siostrę. - Urodzisz wspaniałe dzieci, będziesz świetną matką. Nie potrzebujesz takiego drania w swoim życiu.
- Potrzebuję - jęknęła. - Cholernie potrzebuję! Shuji, ja go tak kocham...
Szatyn nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Żadne słowa nie mogły pomóc przejść dziewczynie przez tę sytuację. To po prostu musiało minąć.
- On też mnie kocha - jęknęła. - On cierpi jak ja, ale nie chce mieć dzieci... Co za idiota! Tak się katować! Tak mnie katować! Dlaczego...
Shuji milczał. Tulił do siebie bliźniaczkę i sam ledwo powstrzymywał łzy. Oboje byli wykończeni tą sytuacją i nie wytrzymywali emocji, które w nich szalały. Marzyli, by zapomnieć o tym wszystkim i znów z radością przeżywać każdy dzień, ale obawiali się, że tak się już nie stanie. Wydarzenia z Akatsuki, przyjaźnie, miłości - to za dużo dla nich znaczyło. Utracili miejsce zamieszkania, przyjaciół a razem z tym część siebie i nie byli pewni, czy jeszcze kiedyś uda im się normalnie żyć.


Nic ciekawego, wybaczcie. Ale takie rozdziały niestety też muszą być.

A.g.a. - Dziękuję, że przy mnie zostałaś. :) I tak, mam nadzieję, że uda mi się dokończyć Urei, choćby miało to potrwać sto lat! ;D
Nelia - Dziękuję za miły komentarz. To opowiadanie też przypadło Ci do gustu jak poprzednie? :)
brzask<3 - Zawiodłam Cię tym, że Pein to jednak świnia? ;)
Mai - Gratuluję wytrwałości! I dzięki, że nie komentowałaś każdego rozdziału, bo to rzeczywiście irytujące. ;D Cieszę się, że opowiadanie Ci się podoba. I nie załamuj się, dokończę je, tylko to może trochę potrwać. :)
Ewcia-chan - Cóż mogę Ci powiedzieć? Pein to typowy facet, który boi się odpowiedzialności... Ale z drugiej strony można go też zrozumieć, nie? W końcu jest mordercą. :)
EmiO - Tul, tul jeszcze! ^^ Też się cieszę, że wróciłam, oraz że wciąż czytasz te moje wypociny. :) 
Chi-chan - Dziękuję bardzo. ^^
Miyu - To trochę do czytania masz. :) Powodzenia!
Lilly - Taaak, też bym chciała mieć takiego Hidana. ^^ Dużo pytań? O, jak się cieszę! Powinnaś dostać odpowiedzi w tych końcowych rozdziałach, a jak nie - pytaj mnie. :>
Cantante - Ano, wróciłam wróciłam. :) I szalenie mi miło, że wciąż ze mną jesteś. A weny potrzebuję baaardzo, więc życz mi jej jak najwięcej. ^^ A, i nie tylko Ciebie wkurza onet. Mnie wkurzył na tyle, że w końcu się przeniosłam. ^^

Właśnie, przeniosłam się na inny portal i właściwie to nie bardzo umiem się nim posługiwać. To znaczy, nie wiem jak zrobić/wstawić szablon ani nic, więc jeżeli byłby ktoś chętny żeby wytłumaczyć to głupiutkiej Kushinie przyzwyczajonej do onetu, to byłabym niezmiernie szczęśliwa. ^^ Wybaczcie też za ten wygląd i ogólny chaos na blogu, spróbuję to naprawić. ;)

Pozostałe rozdziały oczywiście są dostępne na kenshiki.blog.onet.pl, więc serdecznie tam zapraszam. ;)

Na dziś to tyle, Misie Pysie. Całuję Was i ściskam!


12 komentarzy:

  1. I jestem pierwsza, chyba że ktoś mnie wyprzedzi... >.>
    Też się przeprowadziłam na blogspot, dość opornie wyszło mi zrobienie swojego szablonu, więc za bardzo nie mogę pomóc, ale w razie czego możesz pytać.
    Co do rozdziału to krótki, ale fajny. Przez chwilę myślałam, że Pein zaraz wstanie i ją przytuli, albo coś zrobi, byleby tylko się nie żegnali! A jednak się pożegnali. I ciekawi mnie co to znaczy: "jednak nie w sposób, w jaki oboje by chcieli." Od razu na myśl mi przyszła taka jedna piosenka Verby, i już się boję, co się może stać... Chyba nie planujesz żadnego wypadku, coo?
    Pozdrawiam,
    A.g.a.

    OdpowiedzUsuń
  2. e gdzie tam,no może troszeczkę :dale przeeciez nie wszyscy faceci to świnie no ale ważne że opowiadanie jest ;* i że sumi będzie mieć dzidziuśia :D
    czekam na ciag dalszy
    życze weny :D
    pozdrawiam :brzask<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka fajna, ale myslalam ze Peinowi wroci rozum! Ale widac nie...;(
    Robisz maly blad w notkach.
    Nie piszesz kiedy bedzie nastepna ;c
    Niech Sumi urodzi zdrowego dzidziusia i zamorduje Pein'a! ;D

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę płakać jak skończysz to opowiadanie :C. Za każdym razem płakałam jak czytałam ostatni rozdział twojego opowiadania, każdego. Tak, opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu, uwielbiam paringi z Peinem :D. Dziękuję Ci za to że tak bardzo pomagasz mi pisać, i dziękuję że dodałaś mnie do linków. A tak btw, nowy rozdział właśnie dodałam, mam nadzieję że będzie Ci się podobał :)) shi-w-akatsuki.bloog.pl / Nelia

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj :)
    Już jakiś czas temu znalazłam twojego bloga i muszę powiedzieć, że jest rewelacyjny. Przyznam ci się, że całe opowiadanie przeczytałam już jakieś 4/5 razy - to jest jak ulubiona książka którą uwielbiam czytać od nowa. Momentami mnie wzruszała, a czasami rozśmieszała do łez - jednym słowem idealna.
    Szczerze powiedziawszy to wszystkie twoje blogi uwielbiam. Masz niesamowicie oryginalne pomysły. Mam nadzieję, że nie skończysz tego opowiadania szybko prawda? To nie jest koniec ? (Mam nadzieję) Nie bardzo lubię pisać komentarze pod każdą notką ale chciałabym żebyś wiedziała, że ja zawsze czytam i zawsze uwielbiam twoje rozdziały .
    Pozdrawiam RashelRedfern

    OdpowiedzUsuń
  6. Odawiam oceny Twojego bloga. Powód? Brak linka do naszej ocenialni (pomocne-oceny.blogspot.com)... Bardzo mi przykro.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się że w końcu dodałaś ten nowy rozdział :D Jest cudny :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Uoo :D Rozdział świetny, tak fajnie lekko się czytało ;p Łezka kręciła się w oku jak to czytałam, ale cóż. Mam nadzieję, że będzie happy end ? ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj :)
    Bardzo chciałabym wiedzieć, czy chcesz ocenę, czy też nie. Jeżeli odpowiesz mi jeszcze dzisiaj pod wcześniejszą odmową (pomocne-oceny.blogspot.com) to ocena pojawi się do poniedziałku. Czekam na Twoją odpowiedź.
    Pozdrawiam, Aeli Ann

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmmm *.*
    Jak on mógł jeszcze ten tekst o Hidanie Pff...
    Zastanawia mnie tylko jedno xD Dlaczego tam wszędzie jest "DZIEĆMI" ? To Lidzbarka mnoga xD Będą bliźniaki xD ? 3-jaczki? 4-raczki < jakkolwiek się to pisze > zaraz cały tuzin małych Sumi i Painów ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem, że jestem wspaniała ^^
    No ale dlaczego nie dostałam żadnego powiadomienia od cb o nowej noci? :c
    Mogła byś mnie informować o nich ? Proszę! Nie wiem jak wolisz może być gg 38162370 albo u mnie na blogu :P

    OdpowiedzUsuń
  12. To wszystko jest takie wspaniałe :c
    Oho, ale mam dużo do czytania,fajnie :D
    Nocia jak zwykle świetna <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń