Zanim zaczniecie czytać –
tych, którzy nie widzieli notki „pożegnanie”, zapraszam do jej przeczytania
TUTAJ.
Szarość
oczu mężczyzny tego dnia była niesamowicie przygnębiająca. Spojrzenie było
puste, utkwione gdzieś w dal. Odbijały się w nim drzewa, które lekko kołysały
się wraz z letnim wietrzykiem, oraz piękne, niebieskie niebo. Pogoda, w
przeciwieństwie, do oczu właściciela, zdecydowanie nie odzwierciedlała tego, co
działo się w jego sercu.
Czuł się
rozdarty, a jednocześnie dziwna pustka koiła jego zszargane nerwy. To, co miało
się za chwilę wydarzyć, przerażało go i uspokajało jednocześnie. Chciał mieć to
za sobą, ale bał się, że po tym nie da sobie z sobą rady. W tej jednej chwili,
w ciągu tych paru minut, miało nastąpić coś, co na zawsze zmieni życie jego i
kilku innych osób.
Gdy kątem
oka wychwycił ruch, odwrócił głowę i popatrzył na kierujących się w jego stronę
mężczyzn. Szli powoli, być może nieco obawiając się, że zostaną zaatakowani przez
członków Akatsuki. Gdy zatrzymali się w odległości półtora metra od nich,
ubrany w tradycyjny strój Hokage Sarutobi, wyszedł przez szereg i podał
szarookiemu dłoń.
- Nie
spodziewałem się, że to powiem, ale miło mi ciebie znowu widzieć, Pein -
odezwał się starzec i przeniósł wzrok na pozostałych członków Brzasku.
Zatrzymał spojrzenie na Itachim, który również się w niego wpatrywał.
Sarutobi
dostrzegł zmęczenie Uchihy oraz jego złe samopoczucie. Był blady, miał
podkrążone oczy i włosy w lekkim nieładzie. Poza tym spojrzenie jego czarnych
oczu było tak smutne, że nie sposób było tego nie dostrzec.
Hokage
skinął do Itachiego głową, ten jednak nawet nie drgnął.
- Jesteście
pewni, że chcecie to zrobić? - upewnił się Sarutobi, znów patrząc prosto na
Peina.
- Tak -
odparł mu chrapliwym głosem. Odchrząknął i spojrzał do tyłu. Trójka dzieci
chowała się za nogami Hidana.
Hokage
ukucnął i z czułością popatrzył na czterolatków. Byli uderzająco podobni do
rodziców.
-
Przywitajcie się z tym panem - nakazał im Jashinista i pchnął trójkę lekko w
przód. Dzieci, z Yujim na czele, niepewnie podeszły do starca.
- Dzień
dobry - powiedział sympatycznie Sarutobi i wyciągnął ku dziewczynce dłoń. -
Nazywam się Hiruzen Sarutobi.
- Yumi.
- Yuji -
przedstawił się później chłopiec.
- I Takuji.
- Co my
tutaj robimy? - spytała Yumi i utkwiła zmartwiony wzrok w Hidanie. Ten nie
chciał jej jednak odpowiadać.
- Teraz
tutaj będzie wasz dom - odparł Pein.
Czterolatki
zareagowali tak samo - nie zapanowali nad uchylającymi się ustami i automatycznie
złapali się za ręce. To, co właśnie usłyszeli, było dla nich szokiem. Przez dwa
tygodnie, które spędzili w siedzibie Akatsuki, zdążyli przywiązać się do
niektórych członków, a teraz mieli się z nimi rozstać? Z kolejnymi osobami,
które polubili?
- Dlaczego?
- spytała Yumi. - Dlaczego nas nie chcecie?
- To nie
tak, że was nie chcemy. - Pein ukucnął przed dziewczynką, a ta do niego
podeszła i wtuliła się w muskularne ramiona ojca, o czym oczywiście nie
wiedziała. Fuuma przygarnął jej drobne ciało do siebie i zamknął oczy, walcząc
z emocjami. - Tutaj po prostu będzie wam lepiej, niż z nami.
-
Nieprawda. - Głos Yumi stał się płaczliwy. - Wpierw zostawiła nas mama, wujek,
dziadkowie i pradziadkowie, a teraz zostawiacie nas wy - powiedziała z wyrzutem
i mocniej ścisnęła rękę mężczyzny.
- Wasza
mama na pewno chciałaby, żebyście się tutaj wychowywali - odezwał się Itachi i
podszedł do dzieci. Trojaczki jak zwykle poczuły dziwny strach. Gdy kruczowłosy
był w ich pobliżu, czuły się bardzo nieswojo. Jego tajemniczość i gburowatość
sprawiała, że zwyczajnie się go bały. - Sama tutaj przez pewien okres
mieszkała. Wasz wujek także.
- Ale my
nie chcemy od was odchodzić - mruknął zasmucony Takuji. - Nie zostawiajcie nas.
Pein wziął
głęboki wdech i dostrzegł, że Hokage wpatruje się w nich z ogromnym bólem. Ta
scena była dla wszystkich bardzo wzruszająca.
-
Przepraszam - szepnął Fuuma i pocałował córkę w głowę.
Yumi
zrozumiała, że ich prośby nic nie zmienią. Skinęła lekko głową i raz jeszcze
wtuliła się w ojca. Po chwili dołączyli do niej również Yuji i Takuji.
Serce Peina
pękało z żalu, gdy ich tulił. Pokochał swoje dzieci jak tylko je zobaczył, a
miał świadomość, że nie mógł ich wychowywać. Gdyby ta trójka została z
przestępcami, mogliby wyrosnąć na bardzo niebezpiecznych shinobi. Zbyt
niebezpiecznych.
Trojaczki
przytuliły każdego po kolei, nawet Itachiego, który tak je odrzucał. Następnie
stanęły obok Sarutobiego i nie kryjąc łez, ostatni raz wpatrywały się w
przyjaciół.
- Nie
pozwólcie im zejść na złą drogę - przestrzegł Sarutobiego Pein. - Są zbyt
silni, by mogli być przestępcami. W końcu ich rodzicami są posiadacze metsuki
tenma i rinnegana.
- Wiem. -
Hokage popatrzył na trojaczki, a następnie znów na Fuumę. - Czy to ostateczna
decyzja? To twoje dzieci - szepnął, by trojaczki go nie usłyszały - więc nie
będziemy protestować, jeśli zmienisz zdanie.
-
Ostateczna.
- Rozumiem.
- Sarutobi skinął lekko głową i objął spojrzeniem wszystkich członków Akatsuki.
Na ich twarzach malowało się zmartwienie, a ich oczy utkwione były w
czterolatkach. - Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by byli
porządnymi ludźmi.
- Wierzę w
ciebie, Hokage. - Pein podał mu dłoń.. Wzbudził tym samym w obrońcach Konohy
strach, jednak ci, zauważywszy, że ich przywódcy nic się nie dzieje, z powrotem
przyjęli wyprostowane postawy.
Brzask stał
w miejscu, gdy dzieci Fuumy i Kenshiki wraz z Konoszanami znikały za rogiem.
Widzieli ich ociąganie, jak ich małe główki co chwila odwracają się by móc
jeszcze przez chwilę popatrzeć na bliskie sobie osoby, aż w końcu zamarli,
wpatrując się w pustkę przed sobą.
- Co teraz?
- odezwał się Hidan, przerywając ciszę. - Co będzie z nami?
- Nie
interesuje mnie to. - Pein skierował się w stronę, z której przybyli. -
Akatsuki właśnie przestało istnieć.
od razu, jak tylko zobaczyłam, ze podłożyłaś soundtrack z Once, to wiedziałam, że jeszcze bardziej unieszczęśliwisz zarówno Peina, jak i nas.
OdpowiedzUsuńno cóż. to po prostu było dobre. bardzo dobre. znakomicie opisałaś wszystkie emocje, całe to smutne napięcie, jakie towarzyszyło tej sytuacji.
rozumiem zarówno Twoje motywy, jak i Peina. Twoje, by podwyższyć jeszcze bardziej poziom opowiadania i zaskoczyć czytelników, a Peina... wiadomo. dopiero teraz, przez tę podjętą decyzję, można zobaczyć jak się zmienił, jak dojrzał, jak zmądrzał i zrozumiał istotę życia.
szkoda, smutno jest, ale co na to poradzić. pozostaje mi się cieszyć, że tak wspaniałym i przemyślanym pomysłem zakończyłaś to opowiadanie. naprawdę, udała Ci się tak historia, jest idealna niemal w każdym calu.
gratuluję.
pozdrawiam serdecznie i cóż... do następnego na nowym blogu. trudno mi opuścić Bliźniaków, ale zyje się dalej, c'nie? ;>
jeszcze raz gratuluję, naprawdę Ci się to udało.
<3
AZ mi sie smutno zrobiło :( ,ale kiedys musiałaś to skończyć a teraz na pewno mniej boli niż jak by to było za 3 miesiące czy coś :) te opowiadanie w sumie było częścia mojego życia ,taka ucieczka od problemów i dla tego bardzo ci dziękuje że je przez tyle czasu pisałaś :* Fajnie to zakończyłaś tak neutralnie ,bo każdy może sb wyobraić co będzie dalej na swój sposób :P No a teraz czekam na nastepne opowiadanie i mama nadzieje że w takim samym stylu co te :D jak bys coś tam pisała to dodaj tu linka ok? :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam : brzask<3
Skarbie, nie czytasz uważnie moich kilku słów poza tekstem opowiadania. Pisałam wyraźnie, nie raz, że mam kolejne opowiadanie. ;) Zapraszam Cię na waikyoku.blogspot.com.
UsuńEpilog był świetny, choć nie mogę uwierzyć, że to już koniec tego opowiadania. Trochę mi szkoda maluchów, ale rozumiem, dlaczego Pain ich zostawił w Konoha. Na pewno lepiej by się im żyło tam, niźli w Akatsuki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadania, dlatego dziękuję, że je piszesz. "Kushina" była świetna, "Nagisa" również, ale "Kenshiki" jest jeszcze bardziej wzruszające niż dwa poprzednie. Mam nadzieję, że również na "Urei" będę mogła zapomnieć o całym Bożym świecie i się nieźle wzruszyć.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Q,Q Jak ty to robisz ze ja placze?
OdpowiedzUsuńNie wierze ze to juz koniec...
Bardzi Ci dziekuje ze napisalas to opowiadanie...Ono jest i bedzie zawsze numerem 1 w moim sercu. <3
Dziękuję ci za to opowiadanie i za dobre parę godzin czytania. To chyba było najsmutniejsze zakończenie jakie napisałaś i... jejku, nie wiem co powiedzieć. Siedzę i płaczę, mama nie może ogarnąć dlaczego i się dziwnie na mnie patrzy, a ja.. No kurde, to opowiadanie ma już z 3 lata, prawda? Nie czytałam go od początku samego, szczerze powiedziawszy to znalazłam je już kiedy powstało tylko parę rozdziałów, jednak zgubiłam adres. I wiesz, odszukałam znowu jakiś rok temu. Nie żałuję.
OdpowiedzUsuńNieee no znowu sie poryczałam, jak to te dzieciaczki nie wiedziały o tym, że Pein był ich ojcem ? Jam mogłaś zabić tak Sumi i zostawić biednego Peina, jestem zła... I to na ciebie Kushinko!
OdpowiedzUsuńMhaaaaaaaaaa :<<<< Mamooo, przytuuuul! Ostatnie wypowiedzenie Pain'a mnie zabiło! Płakałam jak to czytałam. I nadal płaczę. A muzyka w tle zostanie mi w tej większej grupie nieużywanych komórek mózgowych przez dłuuugi czas. Och, Kushino, dowiodłaś tym zakończeniem, że potrafisz działać na wiele frontów. Potrafisz zakańczać swoje powieści różnorako: z humorem, romantyzmem lub wszechobecnym żalem.
OdpowiedzUsuńKoooocham cię, Kushino, bo to co stworzyłaś wywołało u mnie tyle uczuć, że nie wiem jak odreagować.
Wielbiąca i podziwiająca Cię zawsze, Lilly.
Nieeeee! No i znów się popłakałam Q_Q Jakby mnie teraz ktoś znajomy zobaczył lub rodzina to na zawal chyba by padli, JA nigdy ale to nigdy nie płakałam przez jakieś opowiadanie Q_Q To było genialne Q_Q Napisałabym więcej ale nie jestem w stanie Q_Q
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Kushinę , Nagisę i teraz Kenshiki i z każdym epilogiem pojawiały się łzy w oczach. Podoba mi się bardzo to , jak piszesz. Jesteś świetna. Jakbyś kiedykolwiek napisała książkę, byłabym chyba pierwszą osobą , która by ją kupiła. Przez Ciebie nie mogłam się skupić w szkole , odrabiać lekcje w spokoju! Twoje opowiadania pozwalają wczuć się w inne życie. Przy nich się odprężam i relaksuję. Podsumowując : Dziewczyno masz wielki talent , dziękuję ci za wytrwałość w pisaniu! Pozdrawiam Alicja :)
OdpowiedzUsuń:'( to takie smutne ale cudowne :-)
OdpowiedzUsuńHej. Tu też trafiłam. Cudowne opowiadanie. Znowu ryczałam jak głupia... W sumie to nawet nie wiem co mam pisać tak mi smutno... Masz talent Kushina zazdroszcze Ci. Życzę Ci żeby udało Ci się kiedyś wydać swoją książkę, na pewno ją kupię :) idę czytać kolejnego Twojego bloga :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńHej. Chciałabym wszystko po kolei napisać ale jestem tak przejęta zakończeniem że jak pisze ten komentarz to dalej mi się płakać chce. Masakra :-( dlaczego to musiało się tak skończyć?! Tak bardzo kochałam to rodzeństwo! Blog mnie tak wciągnął że zaniedbałam swoje obowiązki :-P.już Ci to mówiłam że świetnie piszesz ;-) z racji tego że wcześniej nie komentowałam nic bo kończąc jeden rozdział czytałam od razu następny to powinnam się rozpisać ale serio mnie koniec wyruszył ciężko wrócić do całości. Ten początek między Sumi a Peinem! Jak ja się tym jaralam xD jakbym na nowo to przeżywala. Świetnie to zrobiłas. Jak to mężczyźni wiedzą że kiedy kobieta mówi nie ale nie reaguje to znaczy że chce B-) i ten ich 1 raz <3 izwiązek między Sujim i Itasíem. Na początku byłam zła że z mojego kochanegm Uchihy zrobiłas geja ale później mi przeszło :-P no i Hidan. Uwielbiam go takiego. Kobieciarza i imprezowicza :-D a ta cała Hisako- szmata i tyle. Choć denerwowałam się i to bardzo że akatsuki się nie domyslili! I szczerze nie podobało mi się to za co tylko ten jeden minus ode mnie. Wybacz :-*
OdpowiedzUsuńTrojaczki :-D wyobraźnia Cię poniosła he he ;-)
Jeju. Przepraszam za ten haos. :-*
Dziś dostałam od siostry link do błoga. Siostra mówi "zajebisty-czytaj". Ja w chodzę patrzę na autora a tu Ty :-P coś ostatnio mi te Twoje opowiadania wpadają w lapki :-P a więc idę czytać "nagisa-fuuma" B-)
OdpowiedzUsuń